Transatlantycki etap - zdecydowanie północny
"Dar Młodzieży" w Rejsie Niepodległości - 11.03.2019 r.
Pozycja: 46°28'51''N, 11°37'01"W; 296 dzień podróży, przebyta trasa 33 346 Mm
Z dziennika Komendanta:
Za nami zielone Azory. Trasę z Nassau do wysp Azorskich pokonaliśmy w dużej mierze pod żaglami i to w dobrym stylu, bo dotarliśmy tam na dwa dni przed planem. Nie udało się ze względu na warunki pogodowe podpłynąć pod mniejsze wyspy, ale największą Sao Miguel opłynęliśmy dookoła. Warto było – słoneczny dzień, rześki wiaterek, „Dar” pod żaglami i Wyspa! Brzegi wysokie, klifowe, skaliste, zwieńczone zielonymi łąkami ozdobionymi malowniczymi miedzami, białe domy i kościoły, zadrzewione wzgórza … no i krówki – jak to miło zobaczyć coś co nie pływa. Zakotwiczyliśmy w płytkiej zatoczce, żeby pod osłona wysokiej wyspy przeczekać przed wejściem do portu. Po spokojnej nocy dostaliśmy wiadomość, że albo wchodzimy dzień wcześniej albo dzień później, bo ze względu na spodziewane wysokie fale port będzie 5 marca zamknięty. Weszliśmy wcześniej.
W Ponta Delgada czekało na nas kilka atrakcji – wycieczka autobusowa do wnętrza wyspy (ominęła mnie ta przyjemność) i piesza wycieczka po mieście z przewodnikiem. We wtorek przed środą popielcową odbywa się tam coś w rodzaju naszego śmigusa dyngusa. Walka na worki z wodą.
I pomyśleć że 40 lat temu byłem w Ponta Delgada na „Darze Pomorza”.
Pierwsze dni po Azorach były silnikowe, ale przyszedł czas na żagle. Niestety niesiemy ich coraz mniej, bo wieje coraz mocniej, a fala robi się bardzo duża. Przedmioty wydawałoby się unieruchomione nagle zmieniają miejsce i to często w sposób gwałtowny. Dzisiaj najbardziej malowniczo wyglądała mizeria na granatowym dywanie. Jutro zwrot przy Ushant i wchodzimy w Kanał Angielski.
17 marca będziemy cumować na Tamizie w Londynie bardzo blisko południka Greenwich.
Pozdrawiam
Komendant