1941 – Krzyż Walecznych dla członków załogi m/s "Chrobry"
KRZYŻ WALECZNYCH DLA CZŁONKÓW ZAŁOGI „CHROBREGO”
81 lat temu – 21 czerwca 1941 r. Prezydent RP na Wychodźstwie Władysław Raczkiewicz w Glasgow, na pokładzie „Batorego”, udekorował Krzyżem Walecznych za akcję na trafionym bombami z niemieckich samolotów m/s „Chrobry” kpt. Zygmunta Deyczakowskiego (abs. WN z 1929), st. of. Karola Olgierda Borchardta (abs. WN z 1928), II oficera Józefa Dąbkowskiego (abs. WN z 1932), st. mech. Zygmunta Kuske (abs. WM z 1927) i lekarza statkowego Bazylego Abramowicza.
Motorowiec „Chrobry” był najmłodszym z polskich transatlantyków. Zbudowany dla GAL-u w duńskiej stoczni Nakskov Skibsværft A/S z przeznaczeniem do obsługi linii południowoamerykańskiej, wszedł do służby 27 lipca 1939 r., 29 lipca wyszedł w rejs pod dowództwem kpt. ż.w. Edwarda Pacewicza, zawijając m.in. do Montevideo, Buenos Aires, Santos i Rio de Janeiro.
Do kraju już nie powrócił – zgodnie z otrzymaną w końcu sierpnia z Warszawy radiodepeszą kapitan schronić miał statek w najbliższym neutralnym porcie. W brazylijskim Recife statek miał ponad miesięczny postój, 31 października dotarł do Southampton w Anglii. 23 listopada dowodzenie statkiem objął kpt. ż.w. Zygmunt Deyczakowski.
„Chrobry” służył jako transportowiec wojsk. 11 kwietnia 1940 r. wyszedł ze szkockiego portu Gourock, aby uczestniczyć w kampanii norweskiej. Kilka razy przewoził żołnierzy ze Szkocji do Norwegii, jak i z Lofotów do Narwiku.
Transportując z Harstad do Bodø oddziały Gwardii Irlandzkiej, również ładunek, jaki stanowiły czołgi oraz miny przeciwczołgowe, został zaatakowany w Vestfiordzie 14 maja 1940 r. ok. godz. 23.40, przez niemieckie samoloty. Z bliskiej odległości zrzuciły one bomby, które trafiły w pobliże trzeciej ładowni. Dodatkowo Niemcy otworzyli ogień z karabinów maszynowych. „Chrobry” płonął, pożar uniemożliwił części żołnierzy drogę ucieczki, inni zaś w panice skakali do wody, by nie spłonąć żywcem. Stanowiące eskortę okręty „Wolverine” i „Stork” ostrzeliwały atakujące samoloty.
„«Chrobry»” „trafiony bombami zapalającymi, stwarzał wrażenie, że rozumie sytuację: pozwolił kapitanowi Zygmuntowi Deyczakowskiemu i starszemu mechanikowi Zygmuntowi Kuske tak manewrować, by płomienie nie spaliły nas wszystkich przez gwałtowną zmianę kursu, co spowodowało, że ogień nie doszedł zbyt szybko do gardzieli ładowni, w której załadowane były bomby pod czołgi” (K.O. Borchardt, Szaman Morski, Gdynia 2005, s. 231).
Ci, którzy ocaleli, dotarli do Harstad na pokładzie niszczyciela „Wolverine”, który podszedł do płonącego „Chrobrego” pomimo groźby wybuchu, część zabrała kanonierka „Stork”. Przed godziną czwartą nad ranem płonący „Chrobry” jeszcze unosił się na wodzie – zatopiła go torpeda brytyjskiego samolotu.
Do Szkocji załoga polskiego statku (12 jej członków zginęło) powróciła na pokładzie brytyjskiego transportowca „Ulster Monarch” – przed wojną statku pasażerskiego na linii Belfast–Liverpool.
Dramatyczne wydarzenia w nocy z 14 na 15 maja 1940 r. opisali m.in. kpt. ż.w. Karol Olgierd Borchardt (Pikrat! Pikrat! Wylecimy w powietrze! [w:] Krążownik spod Somosierry czy kpt. ż.w. Czesław Adamowicz (abs. WN z 1942), wówczas starszy marynarz na „Chrobrym” (Morze sprzyja odważnym).
W zasobach Sali Tradycji znajduje się ciekawa dla pasjonatów historii Polski morskiej dokumentacja dotycząca m.in. kapitanów Zygmunta Deyczakowskiego czy Czesława Adamowicza. Kolekcja została w maju br. wzbogacona o kolejne fotografie kapitana m/s „Chrobry”, które nadesłał z zagranicy absolwent naszej uczelni.
Zob. Jerzy Miciński, Bohdan Huras, Marek Twardowski, Księga statków polskich, tom 3, Gdańsk 1999, s 160-163.