Nasi na „Darze Młodzieży”
Czekaliśmy na Was, czekaliśmy
na cząstkę Polski jaką jesteście!
Dziękujemy że jesteście…
To słowa powitania, otwierające pamiątkową Księgę, która dotarła ostatnio do Akademii, a ofiarowana została przez rodaków komendantowi „Daru Młodzieży”, podczas ostatniego zlotu żaglowców we francuskiej Dunkierce.
Takie spotkania w portach świata to praktycznie norma dla załogi „Daru Młodzieży”. Polskie skupiska spotkać można wszędzie, w najbardziej egzotycznych miejscach kuli ziemskiej. Podczas tegorocznych podróży szkoleniowych „Dar” wprawdzie nie opuszcza wód europejskich, jednak spotkania z Polonusami są tu nie mniej oczekiwane i serdeczne.
Pamiątkowa księga, ten wzruszający dowód przywiązania do starego kraju i biało-czerwonej bandery, zawiera obok życzeń dla załogi, ślady ich emigracyjnej aktywności. Zdjęcia ilustrujące polonijne spotkania ,m.in.te spod Monumentu –pomnika upamiętniającego polskich żołnierzy, którzy walczyli najpierw w obronie Dunkierki, a kilka lat później w jej wyzwoleniu. Każdego 11 listopada, gromadzą się tutaj - składają kwiaty, zapalają znicze. Corocznie znajdują kwiaty złożone przez władze municypalne Dunkierki, bo Francuzi też pamiętają.
Jak sami piszą: Francja stała się drugą Ojczyzną, przygarnęła nas, stałą się drugą Matką – pierwszą jest Polska... Jesteśmy otwarci na kulturę francuską, przejęliśmy tutejszy styl życia, ale najlepiej czujemy się pomiędzy sobą…. I tak czuli się wśród swoich z załogi „Daru Młodzieży”. Spotkania na pokładzie statku, msza święta odprawiona w salonie komendanta przez polonijnego duszpasterza z Dunkierki. Różne były ich drogi do Francji. Autor listu do Akademii, lider polonijnej grupy, pan Marian Dziwniel, to Kresowiak z urodzenia. Jako dziecko opuścił z rodzicami ojcowiznę, która stała się fragmentem sowieckiego raju. Osiedli w dolnośląskiej Świdnicy, później dorosłość, „Solidarność”, obóz dla internowanych w stanie wojennym, beznadzieja schyłkowego PRL-u i trudna decyzja o emigracji.
Kończąc swój list pan Marian pisze: Słuchając różnojęzycznych rozmów osób schodzących z pokładu „Daru Młodzieży ” czuliśmy się dumni. Polski żaglowiec był komplementowany za panującą na nim czystość, za ład, za pięknie ubranych i uśmiechniętych studentów Akademii Morskiej, odbywających swój rejs przewidziany programem studiów.
A wśród wpisów w księdze, powtarzające się życzenia pomyślnych wiatrów.
Marian Dziwniel z kpt.ż.w. Waldemarem Frankiewiczem,
komendantem Daru