Młodzi Naukowcy UMG - dr inż. Mateusz Gil
W 2025 roku pracownik Uniwersytetu Morskiego w Gdyni dr inż. Mateusz Gil, adiunkt w Katedrze Nawigacji Wydziału Nawigacyjnego, uzyskał dofinansowanie z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (NCBiR) na realizację prestiżowego projektu pt. „Morski system interaktywnej nawigacji i unikania zderzeń statków autonomicznych” – MARINERS.
Zapraszamy do lektury rozmowy, którą mgr Anna Błażejewska przeprowadziła z dr. inż. Mateuszem Gilem.
Rozmowa z dr. inż. Mateuszem Gilem - adiunktem w Katedrze Nawigacji Wydziału Nawigacyjnego Uniwersytetu Morskiego w Gdyni
A.B.: . Jakie znaczenie ma dla Pana możliwość realizacji projektu MARINERS?
Liczę, że realizacja tego projektu przyczyni się do wypracowania dobrych i interesujących rozwiązań wdrożeniowych i pozwoli mi zdobyć doświadczenie w zarządzaniu zarówno zespołem, jak i samym projektem.
A.B.: Ma Pan duże doświadczenie w realizacji projektów naukowo-badawczych, finansowanych ze środków zewnętrznych. Proszę wymienić nazwy projektów, w których Pan uczestniczył, i wskazać swoją rolę w ich realizacji.
Miałem przyjemność pracować w ramach kilku projektów finansowanych zewnętrznie, m.in. BALTIMARI, FLARE, CADMUSS, ENDURE czy ASTRA. W znamienitej większości byłem zwykłym wykonawcą, jakich wielu w zespołach badawczych. W projekcie ASTRA, realizowanym w latach 2023-2026 przez międzynarodowe konsorcjum, pełnię dodatkowo funkcję kierownika ze strony partnera i jestem przedstawicielem UMG w komitecie sterującym.
Trudno natomiast stwierdzić, czy moje doświadczenie projektowe jest duże, czy małe, wydaje mi się, że jest adekwatne dla etapu, na jakim znajduję się obecnie w swoim rozwoju zawodowym.
A.B.: Czy dotychczasowe doświadczenie pomoże Panu w sprawnej realizacji projektu MARINERS?
Mam nadzieję, że tak. Nowością będzie oczywiście cała rozbudowana warstwa związana z administracją, raportowaniem i dokumentami, ale liczę w tym zakresie na pomoc Centrum Transferu Technologii, które z ramienia UMG sprawuje opiekę nad tym projektem.
A.B.: Czy można już powiedzieć, że wypracowane podczas realizacji projektów wyniki badań przyczyniają się do zwiększenia bezpieczeństwa w transporcie morskim?
Nie wszystkie rezultaty projektów B+R są od razu mierzalne, więc bardzo trudno odnieść się do takiego stwierdzenia. Chciałbym oczywiście, żeby tak było, bo zwiększanie bezpieczeństwa, m.in. nawigacji czy transportu morskiego, to także pośrednio poprawianie jakości życia wszystkich obywateli, np. poprzez zwiększanie odporności globalnych łańcuchów dostaw, z których na co dzień korzystamy. Natomiast faktem jest, że każdy z dotychczas realizowanych przeze mnie projektów, chociaż dotyczył nieco odmiennych zagadnień, tematycznie był związany z bezpieczeństwem transportu morskiego.
A.B.: Jakie są najważniejsze obszary i cele Pana badań naukowych ?
Najogólniej mówiąc, zajmuję się szeroko pojętym bezpieczeństwem transportu morskiego czy też bezpieczeństwem nawigacji. Interesuje mnie przede wszystkim problematyka unikania zderzeń statków i związane z nią metody analizy ryzyka, ale również wprowadzanie do eksploatacji statków bezzałogowych i autonomicznych, szczególnie w zakresie związanym z ich systemami bezpieczeństwa.
A.B.: W 2022 roku otrzymał Pan Nagrodę Oddziału Polskiej Akademii Nauk w Gdańsku w konkursie dla młodych naukowców za najlepszą pracę twórczą, opublikowaną w 2021 roku, w zakresie nauk technicznych za artykuł „A concept of critical safety area applicable for an obstacle-avoidance process for manned and autonomous ships” w czasopiśmie „Reliability Engineering and System Safety” (140 punktów w wykazie MNiSW). Praca ta dotyczyła udoskonalenia koncepcji dynamicznego granicznego obszaru manewrowego (CADCA) w sytuacji kolizyjnej statku z przeszkodą stacjonarną.
Nagroda ta była dla mnie wtedy o tyle istotna, że utwierdziła mnie w przekonaniu, że badawczo zmierzam w dobrym kierunku. Tym bardziej, że opisana w artykule koncepcja obszaru krytycznego była podstawą mojej przyszłej pracy doktorskiej.
A.B.: W Pana dorobku jest wiele prac opublikowanych w prestiżowych czasopismach naukowych, m.in. „IEEE Journal of Oceanic Engineering”, „Ocean Engineering”, wspomniany „Reliability Engineering and System Safety”, „Safety Science”, „Journal of Cleaner Production” czy „Marine Policy”, „Maritime Economics & Logistics”, „Maritime Policy & Management”, „Marine Pollution Bulletin”. Pisze też Pan wiele recenzji artykułów do uznanych czasopism. Ma Pan swoją metodę na osiągnięcie takiego sukcesu publikacyjnego?
Nie ma w tym niczego niezwykłego. Po prostu próbuję składać prace, których jestem autorem lub współautorem, do tych czasopism, które sam czytam i wykorzystuję w swoich badaniach. Jeżeli w danym periodyku pojawiają się prace badaczy, których dokonania śledzę i którzy mnie inspirują, również staram się wybrać to miejsce do publikacji.
Publikowanie efektów swoich badań w takich czasopismach jest procesem długim, pracochłonnym i żmudnym, więc pewnie łatwiej byłoby mierzyć nisko i wybierać inne cele publikacyjne. Uważam jednak, że jeżeli ktoś inwestuje w długo- a nie krótkoterminowe efekty swojej pracy, warto wybrać nieco bardziej wymagającą drogę. Każdy może do wymienionych przez Panią czasopism wysłać manuskrypt i bez ponoszenia kosztów finansowych spróbować swoich sił, ponieważ opłaty dotyczą tylko wariantu w formule otwartego dostępu, która obowiązkowa nie jest.
Co do „sukcesu publikacyjnego” – jestem bardzo, bardzo daleki od uważania mojego obecnego dorobku za sukces. Wolałbym ustosunkowywać się do tego pytania raczej na końcu, a nie na początku swojej zawodowej ścieżki.
A.B.: Pana droga do pracy naukowej na Uniwersytecie Morskim w Gdyni prowadziła przez studia inżynierskie na Wydziale Nawigacyjnym na kierunku nawigacja, specjalność transport morski i magisterskie na kierunku technologie offshorowe, ukończone w 2015 roku. W 2023 roku obronił Pan z wyróżnieniem rozprawę naukową pt. „Metoda wyznaczania dynamicznego granicznego obszaru manewrowego dla statku morskiego w sytuacji kolizyjnej” i otrzymał stopień doktora w dziedzinie nauk inżynieryjno-technicznych w dyscyplinie inżynieria lądowa, geodezja i transport. Co zadecydowało o podjęciu takich studiów, a następnie o pracy badawczo-dydaktycznej? Nie myślał Pan o pracy na morzu, na statkach?
Mój wybór UMG, wtedy jeszcze AMG, był podobny jak dziesiątek innych studentów Wydziału Nawigacyjnego. Kiedyś, gdy wolnego czasu było więcej, sporo żeglowałem – zarówno śródlądowo, jak i pełnomorsko. Pomysł był prosty: skoro spędzanie czasu na morzu tak mnie fascynuje i bawi, to świetnie byłoby w ten sposób zarabiać na życie.
Po studiach myślałem o pracy na morzu, szczególnie, że uzyskałem dyplom zawodowy oficera wachtowego. Owszem, miałem epizody pracy na morzu, ale dość szybko utwierdziłem się w przekonaniu, że wielomiesięczny kontrakt na tankowcu ma się nijak do wakacyjnego żeglowania jachtem, które tak mnie kiedyś pociągało. A że pojawiły się także nieco inne zainteresowania, więc uznałem, że może dałoby się zajmować morzem zgodnie z pierwotnym pomysłem, ale od nieco innej strony, np. badawczej – pozostając na co dzień na lądzie.
A.B.: Brał Pan udział w krajowych i międzynarodowych konferencjach naukowych jako uczestnik i prelegent. Czy bezpośrednie spotkania z naukowcami pomagają w zdobywaniu kontaktów i skutecznym aplikowaniu o projekty badawcze?
Wystąpienia konferencyjne, podobnie jak publikacje w czasopismach, są niezbędną do rozwoju aktywnością zawodową, więc staram się w miarę czasu i środków finansowych korzystać z okazji do takich wyjazdów. Moje osobiste cele w związku udziałem w konferencjach są przede wszystkim dwa: zaprezentować to, czym się obecnie zajmuję i/lub nawiązać nowe czy też pogłębić istniejące znajomości. Jeżeli jednocześnie istnieje możliwość odwiedzenia interesującego miejsca i poznania nowej kultury, to tym lepiej. Wystąpienia konferencyjne, czy raczej przerwy kawowe, kolacje i wydarzenia towarzyszące, zdecydowanie pomagają w zdobywaniu kontaktów, również tych, które pozwalają później utworzyć konsorcjum i aplikować o zewnętrzne finansowanie projektów. Natomiast to, czy taki wniosek okaże się potem skuteczny i znajdzie uznanie w oczach recenzentów instytucji finansującej, to już zupełnie inna historia.
A.B.: W 2019 roku odbył Pan trzymiesięczny staż naukowy w Aalto University, School of Engineering w Finlandii. Efektem było realizowanie zadań w ramach projektu FLARE, powstanie wspólnych artykułów naukowych i wystąpień konferencyjnych z fińskimi naukowcami, jak również nawiązanie długofalowej współpracy z Aalto University. Jakie efekty daje w Pana opinii współpraca z ośrodkiem zagranicznym?
Jeżeli chodzi o wymierne efekty, to w zasadzie wszystkie już Pani wymieniła. Można wspomnieć jeszcze o poszerzeniu sieci kontaktów czy możliwości wspólnego aplikowania o projekty w ramach tworzonych w przyszłości konsorcjów. Istnieje oczywiście jeszcze wiele innych korzyści, znacznie trudniejszych do skwantyfikowania, jak np. poznanie innej kultury pracy.
A.B.: Czy uważa Pan, że odbycie stażu naukowego w zagranicznej uczelni lub instytucji badawczej jest pożądaną aktywnością pracowników uczelni w ich rozwoju naukowym?
Zdecydowanie tak, podróże kształcą, szczególnie gdy chce się z nich czerpać. Warto na jakiś czas zmienić otoczenie i zobaczyć, jak podobne aspekty działalności funkcjonują w innej jednostce, w innym kraju. Do tego dochodzi możliwość zapoznania się z odmiennym podejściem kulturowym, procedurami, ścieżką awansu czy zawodową.
A.B.: Swoją wiedzą potrafi się Pan dzielić. W ramach projektu „Lokalni Rzecznicy Nauki na Uniwersytecie Morskim w Gdyni” (Program „Społeczna Odpowiedzialność Nauki II”), obejmującego popularyzację i promocję nauki, wygłosił Pan w Centrum Nauki Experyment interesujący wykład pt. „Przemysł morski 4.0 – żegluga nowej epoki”. Czy łatwo jest mówić do osób niemających naukowej wiedzy w sposób jasny i zrozumiały?
Dziękuję za kolejne miłe słowa, chociaż sam powiedziałbym raczej, że swoją wiedzą chciałbym umieć się dzielić, ponieważ nie mam dużego doświadczenia w zakresie popularyzowania nauki. W ramach programu „Lokalni Rzecznicy Nauki” dokształciłem się nieco w tym zakresie i zdobyłem trochę szlifów praktycznych, ale jestem przekonany, że jeszcze wiele pracy przede mną.
Wykład zrealizowany w CN Experyment był dla mnie ciekawym, ale trudnym wyzwaniem. Tematycznie dotyczył transformacji żeglugi i nawigacji morskiej na przestrzeni wieków. Starałem się przybliżyć proces rozwoju żeglugi, przedstawić obecny stan rzeczy i rozwiązania technologiczne oraz zarysować nieco słuchaczom najbliższą przyszłość transportu morskiego. Spotkanie było realizowane w ramach cyklu „Ciekawi Świata”, a publiczność stanowili głównie seniorzy, więc największą trudność sprawiało mi chyba przystępne opowiadanie o nowoczesnych technologiach. Trudno mówić interesująco i prosto o aspektach technicznych, ale wystąpienie zostało ciepło przyjęte, więc chyba przypadło publiczności do gustu.
A.B.: Chciałabym wrócić jeszcze do początku naszej rozmowy i dofinansowania NCBiR na realizację projektu MARINERS. Co Pana zdaniem decyduje o takim sukcesie? Wybitne zdolności, systematyczna i skrupulatna praca?
Sądzę, że o ewentualnym sukcesie powinniśmy mówić raczej za kilka lat w odniesieniu do osiągnięcia założonych w projekcie celów i jego pomyślnej realizacji, a nie po samym przyznaniu dofinansowania, które jest przecież absolutnym początkiem projektu.
Nie ma w moim przypadku mowy o jakiejkolwiek „wybitności” i nie ma w tym ani grama fałszywej skromności. Mamy w kraju wybitnych badaczy w wielu dziedzinach i mam świadomość, że do nich po prostu nie należę. Wypada natomiast wspomnieć o jednym, istotnym elemencie, którego moim zdaniem zabrakło w Pani pytaniu: o szczęściu. Poza ciężką pracą wykonywaną każdego dnia miałem po prostu szczęście spotkać na swojej zawodowej drodze ludzi, którzy pokazali mi, jak prowadzić badania, jak publikować, jak realizować projekty, jak otworzyć się na świat, a potem miałem szczęście trafić na przychylnych (choć anonimowych) recenzentów, którzy oceniając mój wniosek projektowy, uznali go za ciekawy i warty zainwestowania środków publicznych.
A.B.: Czy miał Pan jakieś trudne momenty w swojej dotychczasowej pracy naukowej? Chwile frustracji, zniechęcenia?
Mam je czasami kilka razy dziennie. Niestety taka jest specyfika mojego zawodu. W części badawczej, przy składaniu dużej liczby publikacji do recenzji czy wniosków projektowych do oceny, codziennie można dostać niekorzystną odpowiedź, która powoduje, że cała włożona w przygotowania praca, często wielomiesięczna, idzie na marne i trzeba zaczynać od nowa.
Tego poświęconego czasu nikt nam przecież nie oddaje, a nie zawsze można wykorzystać odrzucony materiał ponownie ze względu np. na specyficzne ramy konkursowe bądź zmianę state-of-the-art prac w danej tematyce. Świat na nas nie czeka i codziennie badacze publikują coś nowego, często coś, o co aplikowaliśmy w zeszłym roku i nadal czekamy na wyniki recenzji. Jeśli otrzymana ocena jest negatywna (co może mieć też niekiedy związek ze zwykłym pechem), nie zawsze możemy ponownie wykazać nowatorskość zaproponowanego rozwiązania, bo w międzyczasie tło literaturowe już się rozrosło i ktoś inny podobną metodą omawiany problem już rozwiązał.
A.B.: Jakie ma Pan plany na swoją naukową przyszłość? Co chciałby Pan osiągnąć w ciągu kilku najbliższych lat?
Zrealizować powierzony mi projekt, zwiększać regularnie jakość swoich publikacji i zmierzać w stronę habilitacji.
A.B.: Proszę opowiedzieć o swoich pozanaukowych pasjach i zainteresowaniach? Co jest odskocznią od pracy naukowej? Czy i w tych obszarach ma Pan określone cele do osiągnięcia?
Preferuję aktywne spędzanie wolnego czasu – m.in. bieganie, które pozwala oczyścić głowę i znaleźć odskocznię od pracy umysłowej. Niestety, obecnie tego czasu jest bardzo niewiele, ale liczę, że to tylko chwilowe kłopoty z organizacją pracy. Poza aktywnościami sportowymi lubię także teatr, dobrą kuchnię i dobre wino – ciężko jednak w tym zakresie stawiać sobie cele do osiągnięcia.
A.B.: W jaki sposób zachęciłby Pan studentów Wydziału Nawigacyjnego do włączenia się w działalność naukową? Czy przykład Pańskiej doskonale rozwijającej się kariery naukowej może być dla nich inspiracją?
Wraz z moim serdecznym kolegą dr. Krzysztofem Wróblem staramy się regularnie zachęcać studentów do działalności badawczej i naukowej – oczywiście z różnym skutkiem. Niemniej, gdy trafimy na podatny grunt i studentów chętnych do ciężkiej pracy, kończy się to nierzadko sukcesami w postaci wystąpień konferencyjnych i wspólnych publikacji.
Warto nadmienić, że takie efekty wspólnej pracy ze studentami w ostatnich latach to również publikacje w renomowanych czasopismach, wysoko punktowanych na liście ministerialnej i posiadających wskaźnik Impact Factor, m.in.: „Safety Science” (doi: 10.1016/j.ssci.2024.106676), „Maritime Economics & Logistics” (doi: 10.1057/s41278-022-00217-x) czy „IEEE Access” (doi: 10.1109/ACCESS.2022.3174097).
Cieszę się, że poruszyła Pani ten temat, bo mało mówi się o sukcesach publikacyjnych naszych studentów, a naprawdę mamy czym się chwalić – publikacje te zyskują cytowania i rozpoznawalność na świecie. Często przesyłamy później naszym studentom (a potem absolwentom) zdjęcia z międzynarodowych konferencji naukowych, gdy ktoś z drugiego końca świata powołuje się w swoim wystąpieniu na ich prace.
A.B.: Serdecznie dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów zawodowych i osobistych.
Rozmawiała Anna Błażejewska
Dr inż. Mateusz Gil
Adiunkt w Katedrze Nawigacji, Wydział Nawigacyjny Uniwersytetu Morskiego w Gdyni
Zainteresowania badawcze: problematyka transportu morskiego, ze szczególnym uwzględnieniem następujących zagadnień: bezpieczeństwo operacyjne statku, problematyka unikania zderzeń, bezpieczeństwo nowoczesnych systemów transportowych, implikacje społeczne związane z wprowadzaniem statków autonomicznych i zmianą paradygmatu w przemyśle morskim
ORCiD: 0000-0003-1759-1700
https://orcid.org/0000-0003-1759-1700
E-mail: m.gil@wn.umg.edu.pl
